Rotary Youth Exchange

Poland to USA 2018/19

About me

My name is Andrzej. I'm 17 and on Feb 11 I'll be 18. In Poland I attend Zespół Szkół Łączności in Cracow and in US Tunkhannock Area High School. I'm in the last grade (senior). My passion is IT and everything connected to it. I dream to study on MIT. I'd like to become programmer. Even now I try to code on my own. I use C++ , C# , Java , HTML , CSS , PHP and SQL , JavaScript .
Apart from IT I have many other hobbies f.ex. Physics and Astronomy. I also realy like Maths.
Addicionaly I like some sports like soccer, archery and tennis.
During my exchange program I stay in Tunckhannock, in Pennsylvania, in USA. Tunkhannock is little city in the north of Pennsylvania, near Scranton.

Sentences

Ta część bloga poświęcona jest bieżącym relacjom z wymiany.

This part of the blog is devoted to the current sentences of exchange program.

Dzień podróży - A day of a great trip

Dzień ten rozpoczął się od spakowania (oczywiście dawno już przygotowanych) walizek do samochodu i wyjazdu na lotnisko w Balicach. Na samym lotnisku pożegnałem się z rodziną i ruszyłem w świat ... 😄
Pierwsza przesiadka miała miejsce w Monachium i odbyła się bez najmniejszych przeszkód.
Druga przesiadka, tym razem w Nowym Jorku odbyła się zgodnie z powszechnie i niepodważalnie panującym prawem Murphiego.
Pomijając zmianę terminalu i gate'a nastapiły kolejno: opóźnienie lotu ➡ nieudana próba startu (silnik nie odpalił 😜 ) ➡ odwołnie lotu ➡ zapowiedź kolejnego ➡ i 3 godzinne opóźnienie.
Bardzo dziękuję wszystkiem, którzy pomogli mi się odnaleźć w tej niecodziennej sytuacji, a przede wszsytkim Gary'iemu , bez którego pomocy teraz pewnie siedziałbym w Kambodży lub innym kraju z tej części świata. 😏 😊 😉
Spóźniony prawie 4 godziny, dotarłem na lotnisko Wilkes-Barre/Scranton (AVP), gdzie zostałem ciepło popwitany przez host rodzinę: Anne , Chris , Sarah i Leah , oficera wymiany z Tunkhannock Rotary Club: Anne i ucznia wymiany: João z Brazyli .
Z lotniska do domu przyjechaliśmy w ok 40 min i tam poznałem resztę host-rodzeństwa: Elizabeth i Nicolas'a . Po zjedzeniu obiado-kolacji i zażyciu orzeźwiającej kapieli, niezwłocznie udałem się na zasłużony wypoczynek.

Podróż trwała od 6:00 czasu poskiego do ~21:00 czasu East Coast.
Koniec dnia #1

This day began with packing (of course, long-prepared) suitcases for the car and departure to the Balice airport. At the airport, I said goodbye to my family and went into the world 😄
The first change took place in Munich and took place without any obstacles.
The second change, this time in New York, took place in accordance with Murphy's generally and undeniably prevailing law.
Apart from changing the terminal and gate, the following occurred: flight delay ➡ failed start attempt (the engine did not fire 😜) ➡ cancels the flight ➡ announcement of the next ➡ and 3-hour delay.
Thank you very much to all who helped me find my way in this unusual situation, and to Gary , without his help, I would probably now be sitting in Cambodia or another country in this part of the world 😏 😊 😉
Late at least 3 hours I arrived at Wilkes-Barre / Scranton Airport (AVP), where I was warmly welcomed by Host Family: Anne, Chris , Sarah and Leah , YEO from Tunkhannock Rotary Club: Anne and exchange student: João from Brazil .
from the airport to the house we arrived in about 40 min and there I met the rest of host-family: Elizabeth and Nicholas . After eating lunch and dinner and taking a refreshing dshower, I immediately went to bed.

The trip lasted from 6:00 am Polish time to 9:00 pm East Coast time.
The End of the day #1

Pierwszy dzień w szkole - the First Day at School

Był to ponury i deszczowy dzień ...
Wstałem tego dnia wcześnie, wypiłem poranną kawusię by później udać się do szkoły . Na miejscu po rozładowaniu z vana tysiąca donatów, które wieźliśmy ze sobą, udałem się do szkolnej pielęgniarki aby dokonać formalnego sprawdzenia wyników badań zleconych mi wcześniej. Tu zgodnie z prawem Murphiego na światło dzienne wyszły pewne tródności, przez które nie mogłem uczestniczyć tego dnia w zajęciach. Zamiast tego pojechałem do lekarza , który zlecił pare dodatkowych badań. Po ich wykonaniu wróciłem do szkoły, lecz niestaty spóźniłem się na lunch. Zdążyłem uczestniczyć natomiast w zajęciach Graficznych , Elektronice , AP Calculus i w Speach & Debate . Po całym dniu zmęczony tym przez co przeszedłem udałem się na... trening piłki nożnej po którym nie miałem już siły na nic innego jak pójście spać .

Tutejsze rozpoczęcie roku szkolnego różni się od tego które znamy w Polsce. Poza szkołą często chodze do kina, gdyż dostałem od Tunkhannock Rotary Club wolne wejścia na wszystkie filmy.
Ponad to gram w szkolnej lidze piłki nożnej, co stwarza mi możliwość zwiedzania okolicy podczas meczów na wyjeździe.

It was a gloomy and rainy day ...
I got up that day early, I drank my morning coffie and then went to school . On the spot, after unloading from the van of a thousand donats that we carried with us, I went to the school nurse to perform a formal check of the results of tests commissioned to me before. Here, in accordance with Murphy's Law, certain tangents came to light, through which I could not participate that day in class. Instead, I went to the doctor who ordered some additional tests. After that , I returned to school, but I was late for lunch. I managed to attend Graphics , Electronics , AP Calculus and Speach & Debate classes . After all day, tired from what I went through, I went to ... soccer practice after which I had no strength for anything other than going to sleep .

Aside from the school, I often go to the cinema, because I got free movie pass for a year from the Tunkhannock Rotary Club.
In addition, I play in the school soccer league, which gives me the opportunity to explore the area during away matches.

Coś się zaczyna coś się kończy - Something begins, something ends

Trzy miesiące wymiany właśnie minęły, niestety szybciej niż byśmy sobie tego życzyli.
Przez cały ten czas, począwszy od drugiego dnia mojej wymiany byłem członkiem drużyny piłki nożnej Tunkhannock Area High School. Było to dla mnie cudowne i nowe doświadczenie grać w zespole i być jego częścią.
Piłka nożna wypełniała moje życie przez ten czas - treningi miały miejśce 6 dni w tygoniu zawsze po lekcjach.
Ponad to często niebyło mnie w domu, gdyż jechaliśmy na jeden z meczy wyjazdowych .
Nieraz wracałem zmęzony , ale zawsze szczęśliwy.
14 Listopada miał miejsce oficjalny bankiet podsumowujący liczne osiągnięcia zespołu, jak również pożeganie dwunastoklasistów (w tym mnie).
Otrzymaliśmy podarunowe albumy ze zdjęciami, bluze z nazwiskiem, Varcity Jacket i pamiątkowy medal .
Cała uroczystość zakończyła się pamiętnymi przemowami Seniorów i sesją zdjęciową członków drużyny .
Sezon zakończyliśmy wynikiem 10 / 7 / 1 przechodząc do playoffów
3:1 Tunkhannock vs Montrose (Home)
7:4 Tunkhannock vs Greater Nanticoke Area (Away)
8:0 Tunkhannock vs Greater Nanticoke Area (Home)
0:0 Tunkhannock vs Coughlin (Home)
3:1 Tunkhannock vs Coughlin (Away)
5:2 Tunkhannock vs Pittstone Area (Home)
4:1 Tunkhannock vs Mountain View (Away)
4:0 Tunkhannock vs Berwick Area (Home)
5:0 Tunkhannock vs Berwick Area (Home)
3:2 Tunkhannock vs Hazelton (Home)
5:2 Tunkhannock vs Hazelton (Away)

Playoffs
0:1 Tunkhannock vs Valley West

Z początku bardzo się smuciłem, iż sezon dobiegł końca i że w tym roku nie zagram już w piłkę, którą tak lubie, lecz zaraz uświadomiłem sobie, że przecierz za tydzień zaczynam zupełnie coś nowego, z czym nigdy nie miałem kontaktu - zapasy . Jestem pewien, że będe z tym sportem miał nie mniej zabawy jak z piłką.
Lecz wszsytko okaże się za tydzień...

Three months of exchange have just passed, unfortunately much faster than we would wish.
All that time, since the second day of my exchange, I was a member of the Tunkhannock Area High School Soccer team.
Soccer filled my life during this time - the trainings were held six days in a week after school. In addition, I was often from out of the house because we were going to one of many away matches .
Many a time I was coming back home tired but always happy.
On November 14, there was an official banquet summarizing the team's numerous achievements, as well as saying goodbye to seniors (that's me).

We received albums with photos, a team hoodie, a Varsity Jacket and the plaque .
The whole ceremony was ended with memorable Seniors' speeches and a slideshow of the team members .
We have finished the season with a score 10 / 7 / 1 passing to playoffs














There was a moment I was very sad that the season has ended and that this year I will not play soccer anymore, even though I like it so much, but then I realized that in a week I am going to start something completely new, which I have never done before - Wrestling . I am sure that I will have as much fun with this sport as with the soccer.
     But everything will turn out in a week...

Andrzej wyjdź pobawić się na zewnątrz... - więc zapisałem się na robotykę - Andrzej, Go play outside... - Well robotics, here I am

Tego dnia wstałem bardzo wcześnie, gdyż była to godzina 3:30. Po spożyciu pożywnego śniadania składającego się z kawy i … kawy, udałem się na umówione miejsce zbiórki naszego zespołu. Odjazd miał miejsce prawie o zaplanowanej porze bo opóźnił się jedynie 45 min. Po dwugodzinnej podróży (która wydała mi się dziwnie krótka) dotarliśmy na miejsce konkursu - Olbrzymiej hali gimnastycznej jednej z lokalnych szkół. Rozstawiliśmy nasze stanowisko, sprawdziliśmy stan robota jednocześnie podziwiając inne rozwiązania jakie zastosowała konkurencja. To co jest najlepsze w tego typu turniejach to to że każdy niezależnie o szkoły i drużyny z jakiej pochodził, chętnie opowiadał i demonstrował działanie swojego robota. Ponad to jest wśród drużyn zwyczaj wymieniania pinami (tak jak wymieńcy Rotary). Celem każdej z drużyn były zaprojektowanie, zbudowanie i okodowanie robota specjalnie przystosowanego do wcześniej ogłoszonej i przygotowanej przez organizatorów “gry”, która w głównej mierze polegała na przemieszczaniu “elementów mapy” (czyli żółtych sześcianów) i układanie ich w określonych, ciężko dostępnych miejscach. Na całość prac drużyny mają 6 tygodni, a po tym czasie wszystkie szkoły przystępują do rywalizacji. Za każdy klocek ułożony poprawnie drużynie przysługuje punkt. Ponad to jest to konkurencja grupowo-zespołowa - podczas każdej “gry” mamy 2 sprzymierzone zespoły wykonujące swoje role i 3 zespoły przeciwników. Na podstawie ilości wygranych gier system wylicza ranking i 8 najlepszych drużyn przechodzi do ćwierćfinału by następnie poprzez półfinały dostać się do finałów. Te ostatnie odbywały się metodą “BEST of 3” czyli aby uzyskać awans należało wygrać min. ⅔ gier na danym etapie. Finały miały miejsce tego samego dnia. Stanęliśmy w szrankach i po zaciętej walce wygraliśmy tylko 1 z 3 gier finałowych przez co ostateczny wynik wyniósł 2 : 1. Mimo porażki uważam, że wiele się nauczyliśmy a i II miejsce też jest spoko.

The day of my first rootics competition, I got up very early because it was 3:30. After eating a nutritious breakfast consisting of coffee and ... coffee, I went to our team's meeting place. The departure took place almost at the scheduled time because we were only delayed 45 minutes . After a two-hour trip (which for some reason seemed short to me) we arrived at the competition venue - a Giant gymnasium of one of the local schools. We set up on our position, checked the state of the robot and then admiring other solutions used by the oponents. What is the best in these types of tournaments is that everyone, regardless of the schools and teams from which they came, willingly told and demonstrated the action of his robot. In addition, there is the custom of exchanging pins among the teams (like the Rotary exchange students). The goal of each team was to design, build and decode a robot specially adapted to the challenge previously announced and prepared by the organizers of the "game", which mainly relied on moving "map elements" (i.e. yellow cubes) and stacking them in specific, hard-to-reach places. The teams have 6 weeks for all the work, and after that all schools are competing. For each piece correctly arranged the team recieves a point. In addition, it is a group-team competition - during each "game" we have 2 allied teams performing their roles and 3 teams of opponents. On the basis of the number of games won, the system calculates the ranking and the 8 best teams go to the quarter-finals to get to the finals through the semi-finals. The last ones were held by the "BEST of 3" method, that is, to get a promotion it was necessary to win min. ⅔ games at a given stage. The finals took place on the same day. We stood in the shorts and after a fierce battle we won only 1 out of 3 final games and the final result was 2 : 1. Despite the failure, I think that we have learned a lot and also the second place is cool

Day #1

W dniu pierwszym wyruszyliśmy z cala ekipa z Clar Summit, PA. Po może 5 krótkich godzinkach w autobusie dotarliśmy do pierwszego miejsca z listy - Washington District of Columbia. Zwiedzanie zaczęliśmy od objazdu przez miasto i sesji zdjęciowej pod memoriałem Lincolna. Następnie pojechaliśmy do hotelu by się zakwaterować i zakończyć dzień pierwszy.

On the first day we left Pennsylvania with whole crew. Departure took place in Clark Summit (30 min drive). Afater maybe 5 short hours in the hot bus we finally apprached to the first place rom our list: Wasington DC. We started sightseeing from driving through the city and having photo session by Lincoln Memorial. Later on we went to our first hotel and after accomodation we spent evening on meeting eachother and having good time.

Day #2

Tego dnia wstaliśmy wcześnie wstaliśmy, wypiliśmy poranną kawusie i zjedliśmy śniadanko by następnie wrócić do zwiedzania. Tym razem pojechaliśmy do Arlington Cementary - miejsca spoczynku tysięcy amerykańskich żołnierzy poległych w wojnach. Później pojechaliśmy z powrotem do centrum stolicy i zaczęliśmy właściwe zwiedzanie. Dano nam 5h na to żeby zobaczyć co chcemy a ponieważ to był mój drugi raz kiedy bylem w tym mieście to ponowiłem skupić większą uwagę na tym co umknęło mi poprzednim razem to tez Na początku wybrałem się do Air & Space Museum gdzie można było poznać historie "podboju kosmosu" lub po dotykać kamień z księżyca. Later on z grupą 5 innych wymieńców poszliśmy do Natural History Musem a później udaliśmy się pod Washington Monument i po strzeleniu paru fotek zakończyliśmy zwiedzanie pod Wars Memorial (poprawić to). Z racji tego ze tego dnia było 36 C / 95 F rozpętała się burza i z naszego nocnego zwiedzania były nici. Mimo tego dzień zakończyliśmy z uśmiechem na twarzy.

That day we got up early, ate breakfast, drunk coffie and left hotel to start actual sightseeing of the US capital. (Fun fact: Washington DC is a state, but also isn't in any other one) First we went to Arlington Cementary where we had history lesson. Next the bus droped us out by Air & Space Musem and that's the first thing we saw. Since I've already been in DC and I've seen most of the things, this time I decited to focus more on other museums and generall apperance of the city. For biology lovers deffinitally I can recommend Natural History Museum, whitch presents all types of historical and present life forms starting from fossils etc ending up on mammals. After that we went to take some pictures by Washington Monument and Wars Memorial. Unfortunately we had to change our plans of night sightseeing because of puring rain ⛈⛈⛈.

Day #3

Był to "Busy Day". Wstaliśmy o 5 a 6:30 opuściliśmy Washington D.C. Po 8 godzinkach (tym razem w klimatyzowanym busie, podczas których to w ogóle wpadłem na pomysł żeby opisywać każdy dzień jak w pamiętniku) spędzonych w drodze dotarliśmy do Tennessee. Jest to piękny stan na południowy zachód od Pensylwanii Roślinnością przypomina Pensylwanie aczkolwiek pogoda o tej porze roku jest znacznie wyższa a w połączeniu z dużą wilgotnością powietrza stwarzała wrażenie gorąca. Po zakwaterowaniu udaliśmy się do „Dixie Stampede” w Pigon Forge gdzie mieliśmy przyjemność oglądać niesamowite show gdzie występujący robili zapierające dech w piersiach sztuczki na koniach takie jak wyścigi na koniach, skakanie przez ognistą obręcz lub figury gimnastyczne na koniach. Podczas przedstawienia można było zobaczyć często opisywaną w książkach tresurę Indiańską koni. Całe przedstawienie jak i arena na której miało ono miejsce były utrzymane w klimacie country/ Wild West (cowboys, indians etc). W połączeniu zwystępami zespołu country można było wręcz poczuć się jak w opisywanych czasach. W między czasie serwowane nam były specjały lokalnej kuchni (głównie oparte na mięsie).

Oh yea.. That was a really busy day. Already On the third day I realised that early mornings will be pretty common thing and that we shouldn't expect any changes soon. We woke up at 5 and left DC at 6:30. After 8 hours in the bus (this time air contitioning was working 😂 ) we got to Tennessee. It is a really beautiful state where flora is realativly similar to that one in Pennsylvania. The only difference is the temperature - Tennessee is way hotter and more humid what makes temperature evern harder to stand (but at least it's not rainy all the time). Right after accomodation we went to "Dixie Stampede” in Pigon Forge, where we had opportunity to be witness of amazing "horse show". Riders where making acrobatict tricks like super-fast riding, jumping through the hoops or standing on hands while horse was running, and in the same time we were having delicious meals of local cuisine - mostly based on meat meals. Both show and the building were built in Country Style ( Cowbows, Indians etc). The show ended late - at lest at 10 PM but all of us were really glad to be able to experience that unique thing.

Day #4

Ten dzień w 100% poświęciliśmy na zabawę w Dollywood Amusement Park mogąc jednocześnie poznać lepiej siebie nawzajem z innymi wymieńcami. Dollywood to był mój drugi Park rozrywki w którym byłem toteż duże wrażenie wywarły na mnie tamtejsze Roller costery a już szeczólnie w pamięci zapadną mi dwa: Eagle (Link do Zdjęcia) jak i Roller coster jadący z prędkością 73 mil na godzinę (113 km/h – czyli szybko – Link do Zdjęcia). Po świetnie spędzonym czasie wróciliśmy pod wieczór do hotelu by następnie udać się na pokazy fajerwerków z okazji Dnia Deklaracji Niepodległości – także dzień zakończyliśmy bombowo i wybuchowo 💣🎆

Day number 4 was fully spent in Dollywood Amusement Park. It was time really well spent espectailly because it gave us opportunity to meet eachother better. Dollywood is my secon aumesement park that I've been so far but the Roller Coasters i rode would scare even the most experienced roller coasters lovers. Espectailly there were 2 really intensive rides: Eagle (photo) and Lightning something something.. (Photo) that was going with crazy veloticy of 73 mph what stand for 113 km/h. After that we went for fire works show since it was July 4 th - Anniversary of Declaration of Independence for USA.

Day #5

W dniu tym mieliśmy okazję zobaczyć posiadłości ( podobno znanego i lubianego ) piosenkarza – Elivsa Presleya. Posiadał on dużą posesję która nosiła nazwę Graceland. Nabył ją w wieku 21 lat (1956). Na miejscu poznaliśmy głębiej historię tego artysty, ciekawe fakty z jego życia (np. w 1956 miał na swoim koncie 9 top#1 przebojów) jak również mieliśmy okazję zobaczyć jego dom, ogród, biuro, koniarnie (stables) , fontannę medytacji, kolekcje samochodów, samoloty. Zwiedzanie zakończyliśmy nad grobami Presley’ów. Wszystko to wywarło na nas ogromne wrażenie z którym to ruszyliśmy w dalszą drogę.

On that day we saw properties of (Supposedly famous) singer Elvis Presley. He had a lovely plot that he called Graceland. He bought it in age of 21 in 1956. It's a giant green area with park, gardens, meditation fontain, office, stables, go-cart race place and his impresive hudge house. We learned a lot about Elvis's background and his history. (F.Ex. Did you know that in 1956 he already succeeded 9 TOP #1 song? ) We also saw his cars collection and his 2 airplanes. After all we got to finall conclusion: Elvis was pretty rich and his property is impressive 💰💵.

Day #6

Ten dzień w znakomitej większości poświęcony był na przejazd do Nowego Orleany z jedną jednak przerwą na Piknik Rotary im. Pete Dammon. Poza znakomitym jedzeniem i muzyką zostaliśmy zabrani na przejażdżkę motorówką po lokalnym jeziorze/kanale. Temperatura tego dnia sięgała 95oF/36oC (a odczuwalna była jak 40 z powodu wilgotności powietrza)

This day mostly was spent on travell towards New Orleans. We had a nice sourprice, though when we got to know that we would have a break for picknic organised by one of Rotary Clubs in memory of Pete Dammon. We we ensured all types of food and homemade treats. Moreover since we were staying by lake our hosts gave us ride with their motorboats. Literally that was something amazing. Great Thanks for that.

Day #7

Po podróży w dniu poprzednim wreszcie dotarliśmy do upragnionego celu – Nowy Orlean. Jest to przepiękne miast utrzymane w architekturze na myśl przywodzącą Europejską a French Quarter – stare miasto – było wręcz odbiciem hiszpańskiego stylu budownictwa. W samym mieście spędziliśmy 4 godziny spacerując przez miasto. Widzieliśmy rzekę Missisipi albo i charakterystyczne dla tych rejonów cmentarze – wszystkie groby znajdujące się tam były zbudowane ponad ziemią ze względu na częste powodzie i naturalnie mokry i bagnisty teren. W szczególności na suburbiach można było zobaczyć destrukcyjne skutki powodzi sprzed 10 lat Poza powyższymi odwiedziliśmy najstarszą kawiarnie miasta liczącą przeszło 150 lat ( co stanowi połowę wieku USA jako kraju ) O 1 PM rozpoczęliśmy podróż do Texasu która niespodziewanie zajęła nam 11 godzin.

After the travell on previous day we finally reached our destination - New Orleans. It's a beautiful city, that architecture style brings to mind the european one, espectailly th French Quarter that is mirror reflection of spanish architecture. We spent 4 hours walking through the city and sightseeing. We saw Missisipi river, woodoo museum (whitch is a big thing in those area- creapy), characterictic cementaries ( They do no bury in the ground because of numerous floods and swampy area) Apart from those thing listed above we had coffie in the oldest cafe in the new Orleans - it was 150 years old (what is half of age of USA as a country ) At 1 PM we left new Orleans, starting our trip to Texas.

Day #8

Tego dnia zaspałem na pobudkę i musiałem się zebrać w 10 minut do wyjazdu do pralni. Na szczęście wszystko miałem przygotowane dnia poprzedniego i zdążyłem na czas. Wielką atrakcją dla wszystkich była sama pralnia która po dwóch godzinach oczekiwania na pranie stała się miejscem tańców i głośnych śpiewów zniecierpliwionej grupy wymieńców (to nie ja jak coś). Za niecałe $5 zrobiłem pranie wysuszyłem je i wróciłem z powrotem d hotelu z którego następnie udaliśmy się na plaże na Oceanem Atlantyckim oddalonym od nas o może 20 metrów. Plaża była piaszczysta oczywiście, woda gorąca lecz pełna meduz które wyparzyły ¼ uczestników wycieczki (to jest 10-ish z 45). Znając swoje szczęście do pecha spodziewałem się co najmniej 1 meduzki która by mnie u dziabała lecz o dziwo wybrały one wszystkich innych dookoła. W ciągu 5 godzin, które były przeznaczone na leżing, plażing zaliczyłem krótki bieg 3K w gronie 8 innych wymieńców przez plażę, pasjonującą grę w Football Amerykański jak i kąpiel w gorącym morzu . Późnym popołudniem udaliśmy się do samego miasta w celu zjedzenia obiadku zyskując okazję do zwiedzania. Architektura nadal przypominała lekko Nowoorleańską jak i portową (widzieliśmy mnóstwo mega-wypasionych jachtów jak i charakterystyczne platformy wiertnicze na morzu). Obiadu ostatecznie nie zjedliśmy ale długo spacerowaliśmy przez ulice miasta podziwiając zachód słońca. O 8:30 wróciliśmy do hotelu gdzie resztę wieczoru spędziłem z moim Japońskimi kumplami na konstruktywnej rozmowie o naszych krajach jak i przysłowiowo o „wszystkim i o niczym”

This time I overslept and in 10 minutes I had to get ready to do laundry. Luckly I prepered every thing day earlier. Great attraction for everyone was the appearence of the laundry room and laundromats. For some reason the crew was mosre active than usually and they were jumping, dancing and singing After 2 hours finally we finished our laundry and we went to the beach which was right next our hotel. Sandy beack, hot water and thousands of gelly-fish - ¼ of our trip was stung by one of them. What is wierd it wasn't me 😁. Durring the time spent on beach I also did 3K running and looking at georgious views of American Coast and Atlantic Ocean. Sadly because of that I got terrible sun burn. Apart from those all exchange students were playing American football on the beach which was fun.

Day #9

Dzień rozpoczęliśmy z przytupem, bowiem o 6:26 AM całą ekipą poszliśmy na plażę oglądać wschód słońca. Niestety gęste i ciemne chmury przysłoniły samo słońce (Murphie’s law). Zatem po śniadaniu ruszyliśmy w dalszą drogę. Po może całych 3 godzinach dotarliśmy do miejsca gdzie każdy pasjonata astrofizyki chciały pracować – NASA, Houston. Naszym przewodnikiem na miejscu był emerytowany nawigator podczas wszystkich wypraw na księżyc. Przybliżył on nam temat podróży w kosmos I całej jej historii począwszy od 1962 – Merkury skończywszy na Apollo 17 🚀🛰. Mieliśmy okazję również zwiedzić oryginalny wahadłowiec (który był w kosmosie) od środka jak i Boeinga 747 który wynosił tenże wahadłowiec. Zwiedzanie zakończyliśmy zwiedzaniem muzeum poświęconemu fizyce, astrofizyce i historii podboju kosmosu. W samym San Antonio spędziliśmy późne popołudnie i wieczór na spacerze wzdłuż rzeki. Po pewnym czasie ścieżka zawiodła nas pod klasztor Alamo – miejsca słynnej bitwy RP Texas vs Mexyk. Tło historyczne tej bitwy sięga roku … - wtedy to Texas nie należał do USA lecz był suwerennym państwem odpierającym ataki z południa.

Sunrise started our day ... - we all gathered and went to hte beach to watch the sunrise but ceratinly according to Murphie’s LAw it was cloudy and we could not see any things. After breakfast we moved on with our trip and after 3 hours we got to NASA, Houston. Over there we have visited the Space Museum and ouyr tour guide was a retired NASA navigator in all Apollo MIssions since 1962 (He is a good friend of Mike - our Chaperone). We had opportunity to see from inside the Space Shuttle that actualy went into the space as well as Boing 747 that carried it. After leaving houston we headed to San Antonio. That is where we had history lesson about Texas' history and the war Texas vs Mexico and taking advantage of the place whre we were, we welt to Alamo Church.

Day #10

Dzień ten głownie spędziliśmy w drodze przez Texas mogąc podziwiać piękne widoki zza okna. Zdecydowanie jest to jeden z najbardziej niedocenianych stanów jeśli chodzi o walory turystyczno-przyrodnicze. Po wielu godzinach w busie odetchnęliśmy po podróży podczas pikniku zorganizowanym dla nas przez Fort Stockton Rotary Club. Był grill, zimne napoje i domowej roboty ciasta. Ponad to mogliśmy pływać dowoli w basenie wynajętym dla nas na wyłączność. Nie można chcieć nic więcej długiej drodze. Ogromne Podziękowania dla tamtejszego klubu RC Fort Stockton.

This day was mostly spent on the trip through Texas, durring which we could admire magnificiant views of prairie and mountains far on the hirizon. Personally I think that Texast is the most underestimated state in US. After many hours in the bus we had another stop for picknic this time organised for us by members of RC Fort Stockton. They had prepared lots of delicious home made food and rented only for us the outside swimingpool. After a hot day in the bus you coundn't deam about anything else.

Day #11

Jest to kolejny dzień długiej jazdy do Nowego Mexyku. Tym razem mieliśmy przyjemność podziwiać piękne widoki teksasu i nowego Mexyku na czele z Sierra Guadelupe. Przywodziło mocno to na myśl książkę pt „Winnetou” której akcja toczyła się miedzy innymi na terenach które właśnie przejeżdżaliśmy. Widok gór, prerii i małych skalnych kanionów skłaniał także do kontemplacji na tych ziemiach nie dalej jak 300 lat temu biegał sobie wesoły Indianin i polował na bizony lub dzikie mustangi a teraz zamiast tego ja zasuwam autostradą w klimatyzowanym busie. Lecz to oczywiście nie wszystko co robiliśmy tego dnia. Zatrzymaliśmy się po drodze w Carlsebad Caverns National Park na którego terenie znajdowała się potężna jaskinia mierząca …x… m w najwyższym miejscu. Była to zdecydowanie największa jaskinia jaką kiedykolwiek widziałem. Można tam było zaobserwować wszystkie możliwe nacieki skalne.

It was Another long day of ride in the bus - this time our destination is New Mexic. On the way we were seeing even mor mountains tan yesterday - Sierra Guadelupe. Those views were remainding me old book: "Winnetou" by Karol May since the action of this book was taking place on the exactly the same lands that we were crossing. After a while we got to our stop which was Carlsebad Caverns National Park.

Day #12

W dniu zwiedzaliśmy „Old Town” miasta Albuquerque (czyt. Albakiu ). Jest to stare , nawiązujące stylem architektonicznym do Meksyku ( w końcu jest w stanie Nowy Meksyk ). Udaliśmy się na spacer przez rynek z przerwą na „pamiątki” oczywiście. Charakterystycznym puntem tego miejsca jest zdecydowanie kościółek, który z zewnątrz przypomina stereotypowy meksykański budynek lecz w środku natomiast wygląda jak większość europejskich kościołów – wystrojem przypominał kościół w miejscowości mojej babci  Inną wartą zwrócenia uwagi rzeczą jest wszechobecna papryka chili, która jest „Big Thing Here” Suszone papryki wisiały praktycznie na wszystkim co było w stanie je utrzymać ;-) Pod koniec zwiedzania nasi kochanie Chaperoni zafundowali nam wejście do muzeum węży. Tam natomiast zobaczyliśmy wszystkie lokalnie występujące węże wliczając w to grzechotniki, które wywarły na nas największe wrażenie.

On that day we were visiting "Old" part of city Albuquerque. It pretty old city that brings to mind some Mexican cities () We went for a walke through the main square, went to some gift shops as always. The highlight of this place deffinitally is beautiful church at its "mexican looking" area. Another worth to notice thing is onipresent Chily peper - it's big thing here. Dried peppers were hanging litterally everywhere. At the end our lovely Tenny Chaperones founded for us free entry to the snake museum. They had all types of snakes that live in this area indluding rattlesnakes which were the most impressive of all.

Day #13

Oto wreszcie nadszedł – dzień na który wszyscy czekaliśmy – GRAND CANYON !!! Nie da się ukryć, że już przyjeżdżając do USA nastawiłem się żeby to zobaczyć. I nie zawiodłem się ani trochę… Na początku udaliśmy się na punkt widokowy zwany „Desert View” – już od samego początku zostaliśmy oszołomieni wielkością i pięknem kanionu. Zdjęcia nigdy nie oddadzą tych wszystkich barw, wędrujących cieni i faktycznej wielkości. Następnie udaliśmy się na szlak „Bright Angel” by zejść w dół kanionu. Gdy dotarliśmy do najdalszego miejsca (ustalonego z opiekunami) wykonaliśmy iście profesjonalną sesję zdjęciową podczas której między innymi stałem na głowie 🤪. Ze względu na ograniczenia czasowe musieliśmy zawrócić i podczas powrotu strasznie źle się poczułem (przy okazji były to godziny największego upału) i myślałem że nigdy nie doczołgam się na górę. –Oczywiście mi się udało – Stamtąd busami czerwonej linii tego Parku Narodowego zrobiliśmy objazd przez inne punkty widokowe po czym całą grupą pojechaliśmy oglądać zachód słońca nad kanionem a ponieważ byliśmy troszkę wcześniej mieliśmy przyjemność oglądać kanion podczas „Golden Hour” Tak oto zakończyliśmy ten niesamowity dzień żegnając się z Arizoną

Ladies and Gentelman, Here it is, the day we were all waiting for - Grand Canyon is HERE !!! ---- or rather we are at the Grand Canyon That was the main point of this trip for me and after seeing it I'm not disappointed at all. On the very begining we went to the view point called "„Desert View" - and from that moment we all fall in love with that magnificant scenary. We were astonished with the size and beauty of the canyon. Any photo that possibly you may find in internet will ever express the real views and experirences. And as I got to know later that was just very begining and we saw really small part of it. Later on the bus dropted us out by the "Bright Angel" trail, wchich led us to the bottom of canyon. When we finally got there, we had semi-professional photo session durring which I was standing on a head (wrestling memories comes back) After that we spent 2 hours getting up so that we could go for the red line bus "Rim trip" which stuned us totaly. We ended day watching sunset over the Grand Canyon. That's how we said goodbye to Arizona State.

Day #14

Po dniu poprzednim pełni optymizmu zawitaliśmy do Nevady - czytaj VEGAS Niestety w tym przypadku nie mona kryć pewnego rozczarowania... Generalnie miasto jako tak nie jest złe: na kadym kroku muzyka otacza ze wszystkich 5 stron świata, na kadej ulicy jest conajmniej jeden przykład sztuki "współczesnej" lecz jeśli ktoś preferuje tradycyjne zwiedzanie zderzy sie ta osoba z wielką ściana. Poza kasynami i "teatrami ze sztukami dla dorosłych" to nie ma tam za wiele innych rzeczy. Dlatego też wróciliśmy do hotelu juz po 4 godzinach i całą noc przegraliśmy w kręgle - i tu pozytywny aspekt pobilem swoj rekord - 104 ptk.

After the previous day, full of optimism we all went to Nevada - LAS VEGAS BABY 🤩. And here I can not hide my little disappointment. Generally it was relativly nice city, with music played all the time on any street you would go, modern art on every corner and so forth. The issue is that if do go there to gumble, drink and ... there are not to many things to do. That's why we spent in the city only 4 hours and we went to our hotel where were playing bowling for whole night (until curfew 🤪)

Day #15

Zaraz nastepnego dnia po Vegas pojechaliśmy do Miasta Aniołów. Jest piękne i jedyne w swoim rodzju miasto które przyciaga miliony turystów ze względu na gwiazdy które upodobały spobie to miejsce do strzelenia chaty ;P. Wszędzie mozna znaleźć alboo gwiazdy na chodznikach z ich imionami, albo idąc dalej główną ulicą "ślady stóp" przed Chińskim teatrem. Zostało tam równiez odtworzone Londyńskie Muzeum figur woskowych lecz tu nastawieniem na aktorów i piosenkarzy a nie polityków itd. Beverly Hills to miejsce, które zamieszkują głównie celebryci - i tu warto zwrócić uwagę na styl architektury, pomijając fakt że te domy to ogromne hawiry z basenami orgodami itd , to nawiązuje on to europejskiego wszczególności jeśli chodzi o elewacje (a nie te platikowe kafelki). Poza tym wszystkim w mieście tym występuje dużo zieleni dookoła co sprawia że turysta automatycznie ma lepszy odbiór tego miejsca niz na przykład taki tam Vegas. ;P

After Vegas we headed stright to Los Angeles. It's a beautiful city with neat architecture style characterictical to this part of California. A big attraction to everyone was finding stars on the pavement with naame of famous people like Nicolas Cage, David Copperfield, Hugh Jackman etc. On the way you may find Hollywood Footprints (footprints of the most famous actors) and the Chinese Theatre. For the celebrity lovers Los Angeles delivers Hollywood wax museum (like that one in London). For people who prefer to have 5 min of scillence - you chose wrong city :) - This is one of the most lively city in US, everywhere something is happening. After a while in the city we decited to go outside a little and we went to see a famous "Hollywood" sign but since it was foggy we saw nothing. Beverly Hills is anther place worth to see and compare architecture style to that from the East Coast - it is different.

Day #16

Tego dnia mieliśmy przerwę od klasycznego zwiedzania. MIeliśmy okazję doświadczy kalifornijskiej plaży (która nie przypadła do gustu innym wymieńcom, mnie natomiast bardzo sie spodobla). Plaża jest duża i czysta, morze nie za zimne ale też nie ma meduz które by pażyły wszystkich dookła. Lekka bryza sprawia miłe uczucie zwłaszcza po Vegas gdzie było 43 stopnie C co odpowiada 111 F. Fale coprawda sięgały 2 m i stojąc po kostki w wodzie można było zostać todanie przykrytym przez falę. Po plażowaniu zrobiliśmy przepierke i tak oto zakończyliśmy dzień 16.

On that day we had opportunity to experience Californian Beach. We were really lucky because weather was perfect - it wasn't to cold and it wasn't to hot, just 25 C This beach was realy similar to the one by Polish coast. Salty and not too war water in the sea, wide sandy bay and nice cool wind caused I litterally felt I would be in Kołobrzeg - Poland. I spent lots of time walking along the sea since the waves were to big to do anything in there - some of them easly were covering an adoult person stnading stright. I find this place as a good serfers area - at least looking at the waves. Day 16th was also our second laundry day.

Day #17

To Był zdecydowanie jeden z najfaniejszych dni na tej wycieczce. Cały dzień spędziliśmy w Disneylandzie, a ja oczywiście w sekcji poświęconej starwarsom :) To było niesamowite wziąść udział w symulacji lotu Sokołem Millenium lub Roller Coasterem podczas którego to wyświetlany był film co sprawiało wrażenie faktycznego bycia w statku kosmicznym XD. Disney kompletnie odwzorował miasto na Tatooine wliczjąc w to kantyne z epizodu IV, gdzie też zjedłem lunch. Dla osób które nie przepadają za SW, przewidziane jest multum innych atrakcji jak naprzykład podróż podwodna w Yellow Submarine, lub inne jazdy Roller Coasterami, które z załoenia nie mają być intensywne a pełne efektór specjanych. Nasz dzień w Disneylandzie zakończyliśmy oglądając parade najstarszych postaci Disneja jak myszka Miki, pies Goofie, Księżniczki itd.

That was one of the coolest days durring this trip. We went to Disneyland. As some of you may know once in first through forth grade I was the biggest fan of Star Wars in the world :P And that's why I spent more than half a time we had in Disney in Star WARS Section. It was great experience and great fun to walk in the Tatooine city, have a ride inside Millenium Falcon. -- VIDEO --- , eat lunch in canteen like in IV episode. They had lots of attractions like lightsaber or R2-D2 building but there were extra paid so we couldn't do that. On the other hand we could go to other rides which were like roller coasters but with the movie displayed around, what caused a feeling that we were in the middle of for example space battle. Everywhere around there were lots of marching band concerts that played music from the most famous Disney movies. We ended our stay there watching the parade of the oldest (original) Disney cartoons characters. It was cool. I wish my sisters were here.

Day #20

Zachwyceni San Francisco opuściliśmy jego okolice poto by udać się do stolicy stanu Kaliforni. Mowa tu o oczywiście Sacramento a konkretnie o "old Sacrament" które wyglądem żywo przypomina miasta z westernów. Jako pierwsze w oko typowe drewniane werandy/zadaszenia stylizowane (tudzież zachowna jako tako) na czasy 1850-ish. sacrament jako miasto jest znane przedewszystkim z dwuch rzeczy: Wells Fargo (najpopularniejszy bank w usa) i Pony Express (usługi pocztowe). Ponad to jest tam mnustwo małych lokalnych muzeów prezentujących jak ludzie żyli na tych terenach w XIX wieku.

Astonished by San Francisco we moved to Sacramento which is capital of California state. During sightseeing we mostly focused on old town Sacramento which looks exactly like towns shown in westerns. Typical wooden porches we’re protecting citizens from sun and all together we’re creating neat visual effect. Sacramento is know of couple things. Among them are Pony Express(mail service) and Well Fargo (Bank). Apart from there lots of folk museums presenting how people used to live in this areas.

Day #21

Był to kolejny piękny,słoneczny dzień.. spędzony w busie :P, podczas którego to podziwialiśmy jak zmienia się roślinność (na bokach autostrady). Zaczynają się znowu pojawiać drzewka, których już dawno nie widziałem. Wydawać by się mogło że dzień jak codzień, lecz nic bardziej mylnego. Jadąc drogą nagle zamiast krzaczków, piachu i sporadycznych kęp drzew zobaczyliśmy białą sól - "Salt Desert" - miejsce bicia rekorów prędkości. Był to olbrzymi obszar, całkowicie pokryty solą pozostałą po jeziorku (olbrzymie jeziorsko) które dawno, dawno temu właśnie się tam znajdowało, lecz zewzględu na "Global Warming" tysiące lat temu, woda odparowała. Poza tym po paru kolejnych godzinach dojechaliśmy do Salt Lake City, gdzie całą grupą udaliśmy się na spacer podziwiając przepiękną architekture tego miejsca. Tak oto zakończył się dzień 21.

It was another lovely, sunny day that we mostly spent in the bus looking through the window contemplating on that how the flora and landscape changes every day. But on that day we saw something truly unusual thing. Salt Desert that was created from super-huge lake that was totally evaporated and the only thing left is salt that covers thousands of meters. After a while we got to the Salt Lake City where we took a walk around admiring the beauty of architecture of that place. That’s how we ended day 21.

Day #22

W tym dniu jak zwykle spędziliśmy większość czasu w busie jadąc przez Idaho do Wyoming. Podrodze jednak zatrzymaliśmy się w muzeum poświęconym wilkiej migracji w 1850 z wschodu na zachód do nowych darmowych ziem. (czy wiedziałeś ? 1/5 podróżnych ginął po drodze) mieliśmy okazję zobaczyć wozy, przyżądy jakimi się posługiwano i wysłuchać opowieści o tym jak taka wyprawa przebiegała od samego początku. Poźniej pojechaliśy do Jaxon Hole City - małego miasteczka utrzymanego architektonicznie jak i stylistycznie całkowicie w klimacie "Western city". Byliśmy tam świadkami jedynego w swoim rodzaju show gdzie aktorzy byli walczącymi między sobom "ludźmi zachodu". jest to jedno z ładniejszych miejsc które widzieliśmy do tej pory.

This day we mostly spent in the bus on the way to Wyoming through Idaho state Where we stoped for lunch break and to visit awesome museum about that how people in 1850s were migrating here from East. Everything was presented in western style what made it even more interesting. After that we preceded our journey and in maybe 5h we finally got to Jackson Hole City - town that brings to mind Westernmovies even more than Sacrameno. This place continues tradion of "westman, trapers, etc" and every day at 6 PM on the main sqaure takes place "gun show" which is ment to relate to 18 hundreds. It's really difficoul not to like this lovely place (but prices up there little less).

Day #23

Po sekundzie pomyślałem, że to mój ulubiony dzień podróży. Widzieliśmy 2 wspaniałe miejsca, których piękno jest nie do zniesienia. Najpierw udaliśmy się do Parku Narodowego Grand Titons z niesamowitą scenerią stworzoną przez Góry Skaliste z tyłu, stłoczone, ale naprawdę czyste jezioro z przodu i wspaniały las wokół z licznymi półwyspami, które nawet uczyniły tę walkę bardziej wyjątkową. (gdybym mógł, na pewno miałbym tam dom). Jedynym problemem są / są niedźwiedzie grizzly. Po 4 godzinach spędzonych tam ruszyliśmy w kierunku Yellowstone, gdzie mieliśmy okazję obserwować wybuch (nazwa). Woda osiągnęła wysokość 10 metrów - 30 stóp i temperaturę 1000 stopni C, co oznacza 1800 Fahrenheita. Później pojechaliśmy główną drogą w parku z kilkoma przystankami, aby podziwiać źródła termalne. (Sprawdź nazwę)

After the secon thought that was my favourite day of the trip. We saw 2 magnificant places, that's beauty is undescrabable. First we headed to Grand Titons National Park with amazing scenary created by Rocky mountains in the back, hudge but realy clear lake at the front and georgious forest around with numerous peninsulas that even made this viev more unique. (if I could I would deffinitally have house there). The only issue is/are grizzly Bears. After 4 hours spent there we moved forward towards Yellowstone, where we had opportunity to watch eruption of (put name). The water reached height of 10 meters - 30 feet and tempherature of 1000 C degrees which stands for 1800 Fahrenheit. Later on we were driven along the main road in the park with couple stops to admire thermal springs.(check name)

Day #24

Cody, Wyoming - światowa stolica Rodeo. Tak też moglibyśmy obserwować zmagania innych „krów” i „cowgirl”. Prezentowali wiele umiejętności, które wszyscy westmanowie musieli znać, takich jak rzucanie lasso, łapanie koni, jazda konna (w tym droga indyjska), a także typowe dla jazdy na byku na rodeo. Ponieważ pokaz odbył się późnym popołudniem w ciągu jednego dnia postanowiliśmy zrobić pranie i wybrać się na rafting. Rzeka nie była szybka (zmienna), ale było fajnie. Mieliśmy wojnę rozbryzgową i wyścig wiosłowania z innymi pontonami na rzece. To bardzo przyjemny dzień.

Cody, Wyoming - world capital of Rodeo. That is also were we could spectate struggles of other "cowbows" and "cowgirls". They were presenting plenty of skills that all westman had to know like throwing the lasso, catching horses, riding horses (including the indian way) and also typical for rodeo riding on the bull. Since the show took place in the late afternoon durring a day we decited to do laundry and go for White Water Rafting. The river wasn't to fast (zmien) but It was fun though. We had the splash war and padling race with other pontoons on the river. It wash highly enjoyable day.

Day #25

Ten dzień spędziliśmy głównie w Południowej Dakocie. Najważniejszą rzeczą do zobaczenia jest oczywiście Pomnik Szalonego Konia - a może raczej powinienem powiedzieć jego twarz (na razie). Ma być największym tego typu zabytkiem na świecie. Jest już budowany przez 60 lat i prawdopodobnie będzie przez następne 500 lat, ale jest też większy niż Mount Rashmore. Prace przebiegają tak wolno, ponieważ rząd ich nie finansuje. Indianie postanowili zbudować go, aby pokazać światu swoją kulturę, dlatego zbierali kropki od lat i mam nadzieję, że przyspieszą w najbliższej przyszłości. Najciekawszym faktem na temat pomnika Crazy Horce jest to, że główny rzezbiarz był polakiem, a nazywał się Korczak Ziołkowski. Tuż obok pomnika znajdowało się muzeum prezentujące historię i tradycje, a także narzędzia i broń używane przez rdzennych Amerykanów. Widać było, że indiańskie czółna, tipi, łuki, fajki i peleryny zostały przez nich pierwotnie wyprodukowane.

This day we spent mostly in South Dakota. The most significant thing to see there is obviously Crazy Horce Memorial - or maybe I should rather say his face (for now). It is ment to be the biggest monument like that in the world. It's already been builed for 60 years and probably will be for next 500 years but also is already bigger that Mount Rashmore. The work is going so slowly because goverment doen't found it. It was Indians idea to built it to show the world their culture therefore they were collecting dotations for years and hopefully they will speed up in near future. The most interesting fact about Crazy Horce memorial is that the main sculptor was polish and his name was Korczak Ziołkowski. Right next to the monument there was a museum presenting histry and tradions as well as tools and weapons that were used by native Americans. It was graet to see Indians canoes, tipis, bows, pipes and cloathes that were originally made by them.